Idealne na podwieczorki, idealne na drugie śniadania

Wiosna nadal rządzi! I powoli oswajam się z myślą, że zima na pewno, na pewno już nie wróci! Całe szczęście. Mnóstwo czasu spędzamy na powietrzu, bo – co tu kryć – takie spędzanie czasu pasuje mi najbardziej. Mały korzysta, poznaje świat i oddycha wśród zieleni, grzejąc się na słoneczku. A ja… nie siedzę już tak wiele z dzieckiem w domu. Gdy mały znużony drzemie, siadam sobie z książką lub gazetą i mam czas dla siebie.

Mój synio lubi sobie czasem coś przegryźć, wyraźnie to sygnalizuje. Co tu kryć – rośnie i prawdziwy chłop z niego. Cieszymy się jego apetytem. Sugerowano mi dawanie mu najróżniejszych rzeczy w ramach drugiego śniadania czy podwieczorku (to te posiłki zwykle zjadamy na powietrzu). Ale w takie dni, jak ostatnio wybieram jogurciki Nestle. Sycą i gaszą pragnienie jednocześnie, poza tym to lekki posiłek. Naprawdę cieszę się, że kolejny produkt Nestle okazał się sprawdzać w przypadku naszego malucha. Bo – co tu kryć – co do tego, że będzie mu smakować, nie miałam żadnych wątpliwości (tak, wzięłam jeden dla siebie i spróbowałam!). Ale jak zniesie pierwsze tak bezpośrednie spotkanie z produktem tego typu? Czy nie okaże się, że ma jakieś uczulenie? Na szczęście pierwsze podanie jogurciku gruszkowego (wybrałam wersję z najbezpieczniejszym, sprawdzonym już owocem!), nie nie wywołało problemów. No, prawie… Wywołało jeden – synek tak bardzo zaczął złościć się, gdy usiłowałam dać mu tylko na próbę pół kubeczka, a potem tak żałośnie rozpłakał, że… płonąc ze wstydu dałam mu cały, choć zwykle oszczędnie wprowadzam nowe produkty.

W sumie jednak… cóż miałoby zaszkodzić? Wapń i magnez wzmacniające jego kości? Czy może cynk, który pomaga mu rosnąć? Na pewno nie! Cieszę się zatem entuzjazmem małego wobec nowego odkrycia, testujemy wszystkie smaki i każdy nas zachwyca. A mnie samą zachwyca, że wziąć na spacer ten jogurcik to żaden problem. Nie trzeba go przechowywać w lodówce! Wrzucam zatem pudełeczko do torby, w parku otwieramy i wcinamy. Z entuzjazmem! Oj, rośnie mi prawdziwy chłop… Mówiłam o tym ;)?

Dodaj komentarz